treść serwisu

Filtry

Kolekcja

Kategoria 1

Tworzywo / materiał

Kategoria 1

Autor / wytwórca

Kategoria 1

Miejsce powstania / znalezienia

Kategoria 1

Typ dokumentacji

Kategoria 1

Technika

Kategoria 1

Rodzaj obiektu

Kategoria 1

Lokalizacja / status

Kategoria 1

Czas powstania / datowanie
Era
Era
Data od:
Era
Wiek:
+
Rok:
+
Data do:
Era
Wiek:
+
Rok:
+

Inne systemy periodyzacji:

Kategoria 1

Typ licencji

Kategoria 1

Liczba wyników:

Obiekty

0
Odręczny list napisany na pojedynczej karcie w kratkę (prawdopodobnie wyrwana z zeszytu), która została złożona na pół. Wszystkie cztery strony pokryte pismem. Kilka plam u dołu pierwszej strony. W treści relacja o kondycji własnej Seweryna Trossa i jego losach po wybuchu II wojny światowej, na tle ogólnych obserwacji.Treść:(Wilno) Vilnius[,] 27 XII 1939 r.
Kochany Tadziu, [przecinek przerobiony z wykrzyknika; kolejne wyrazy wersu – piórem z grubszą stalówką] Mietku i Guto i inni przyjaciele przebywający we Francji. [ponownie cienka stalówka] Kiedy przed 5 miesiącami otrzymałem od Ciebie ostatni Twój list, nie spodziewaliśmy się tych wszystkich zmian, które w [od połowy kolejnego słowa pismo grubą stalówką] międzyczasie nastąpiły na świecie. Wiedzieliśmy o tym najzupełniej dobrze, że będzie wojna; wiedzieliśmy, ze Polska jest państwem słabym (czytaliśmy przecież w „[Neue] Zürcher Zeitung” głosy o wizycie gen. Ironside’a [brytyjski dowódca wojskowy Edmund Ironside po wizycie w Polsce w lipcu 1939 przewidywał, że w razie wybuchu wojny Polska może zostać szybko podbita]) – niemniej jednak nie spodziewaliśmy się takiego jej końca, jakiego byliśmy świadkami. Wy – tam siedząc daleko – we Francji nie wyobrażacie sobie – cośmy tu w kraju przeżyli. Zresztą – może nawet sobie i wyobrażacie, ponieważ jesteście w stałym kontakcie z przebywającą we Francji czwartą brygadą emigracji polskiej, która poinformowała Was zapewne należycie o tym wszystkim, cośmy przeżyli. Muszę jednak stwierdzić, że przeżycia nasze nie były równe. Inne były tych, którzy przeżyli bombardowanie Warszawy. Inne znów tych, którzy byli podczas walk w wojsku, inne wreszcie tych, którzy pieszo, błąkając się od miasta do miasta, od wsi do wsi przeżyli po drodze piekło bombardowania miast otwartych, ostrzeliwania z samolotów uchodźców, wędrujących po drogach, szosach i wiejskich ścieżkach. Największe piekło przeżyła jednak Warszawa. W tym piekle znajdowali się nasi rodzice, nasze siostry… W piwnicy domu przy ul. Chłodnej 15 przesiedziała rodzina Leona Perla, przy ul. Solnej 6 – rodzina Grünsteinów – na Grzybowskiej – Rosensteinów. Itd. itd. Podczas długich 20 dni nasi rodzice żywili się kaszą – bez wody, chleba, kartofli… Ten czas ja przebyłem na pieszej wędrówce dookoła Polski. Warszawa – Otwock – Żelechów – Szack – przeprawa przez Bug (ostatnim ostrzeliwanym przez samoloty promem pod Różanką – Włodawa – Lublin (zawrót) i wreszcie Kowel. Trupy leżące na drodze, ciągłe ostrzeliwanie z karabinów maszynowych, czołgi, pociągi pancerne, palące się miasta – to pierwszy rozdział mojej epopei.
Potem rozgrywa się drugi. Kowel. Wojska bolszewickie wchodzą do miasta. Oczekiwanie. Entuzjazm. „Witajcie ich jako zbawców” – pisze w odezwie prezydent Kowla p. Ratajski „Idą na Warszawę!” – oto ogólne przeświadczenie ludności i uchodźców. Tak zresztą myślą żołnierze sowieccy – nawet „politrucy”. W 2 dni po podaniu przez radio moskiewskie wiadomości o ustaleniu linii demarkacyjnej sowiecko-niemieckiej sowiecki „politruk” w mundurze komandora – pouczał zebranych „izrajletów” – że wrogiem ludu jest ten, kto rozsiewa sabotażowe pogłoski, jakoby armia sowiecka miała się zatrzymać w swym pochodzie, jakoby Lublin, Warszawa, Łódź miały być oddane Niemcom… A jednak zostały oddane… Na ulicy Kowla było widać tymczasem najrozmaitsze obrazki, wymagające pióra nie Szołochowa, ale Erenburga. Oficer polski spoliczkowany dwukrotnie przez żydowskiego milicjanta, zrywającego z niego szlify, wydzierającego się przy tem w niebogłosy – „to za Mińsk – to za Przytyk” [zapewne przywołanie głośnych zajść antyżydowskich z 1936 r. w Mińsku Mazowieckim i podradomskim Przytyku] – albo znów podporucznik Żyd (zdaje się Szwarcskajn[?]), popełniający samobójstwo, nie chcąc oddać broni, aresztującym go milicjantom. Rabunki, morderstwa, spekulacje, 18 godzinne ogonki za chlebem i rzeczy naprawdę godne podkreślenia – entuzjazm chłopów wołyńskich…
Rozdział III. Lwów. 3 miesiące. Fusy pływające na powierzchni; zakłamanie; ody na cześć 18 św. pańskich. Wzajemne donosy, szkalowanie, lizydupstwo. A przy tym wszystkim niesamowity bałagan, dezorganizacja, kilometrowe ogonki za chlebem, spekulacja, której rozmiarów nie sposób sobie wyobrazić. Spekulacja dochodząca do absurdu. (Kupujesz worek pantofli na lewą nogę – za 150 zł, w ciągu godziny sprzedajesz za 300 zł. Po co? – nikt nie wie. Baisza-Hansza[?]… To trzeba było widzieć… A jednocześnie widzisz walkę wszy. Ze wszystkich stron pozłaziły się Schürery [?], Lece, Pasternaki [?], jeden drugiemu szkodzi, szkaluje jeden II-go, opowiada o tym, co ten kiedyś mówił, jakie miał zastrzeżenia… Z naszych przyjaciół pracę dostaje Olek – nędzna posadka w Zakładzie Oczyszczania Miasta, Wandzia – [słowo podkreślone:] cenzorem literackim, a Zdzich – dawna stara posadka w Stanisławowie… Robiony entuzjazm Olka – i formalna apatia. Szwagierek Twój [tj. Stanisław Wohl] (bezrobotny) i Jadzia [tj. siostra, Jadwiga z Perlów] marzą o wyjeździe na Zachód (przeklina Ciebie, miał paszport do Rumunii i został), podobnie Zdzich itd. Ja mam możliwość robienia „kariery”. (600 zł mies[ięcznie], k[ilogram] masła 20 zł, butów i ubrania w ogóle nie można kupić). Praca redakcyjna albo magistrat… I wreszcie – Rozdział IV. Wilno. Żydowska burżuazja. Wstrętne obrzydliwe mordy, wymalowane panienki, wyrolowane złą szminką, gogusie w mocno podniszczonych ubrankach, niemający w kieszeni ani centa. – Wszystko żyjący na koszt Fundacji Hoovera lub Jointu. Opieka rzeczywiście niezwykła. Jedzenie bezpłatne – obiad z 4 dań, śniadanko i kolacja (biały chleb, masło, ser, wędlina, marmolada) i 15 litów na osobę mieszkanie (pokój kosztuje 30 litów). P. sędzia Friede [sędzia handlowy Maksymilian Friede?], p. Rafał Szereszowski [finansista, przemysłowiec, działacz społeczny, przed wojną uchodzący za jednego z najzamożniejszych obywateli polskich], Julian Glass [przedwojenny właściciel wielkiej warszawskiej firmy handlu żelazem] na bezpłatnym obiadku wydawanym przez Joint. Warto to zobaczyć!!! Ale stąd – droga na świat. Kosztowna co prawda – ale zawsze droga. Samolotem do Sztokholmu, skąd znów aeroplanem – dalej w świat ku Europie – albo okrętem via Azja ku Ameryce. (Koszty podróży częściowo pokrywa „Hias”). Od Warszawy dzielą mnie 2 granice. Wiem, że moi jakoś tam żyją, dom niezniszczony, nieobrabowany (a to dużo). (Podobnie upiekło się i Waszym starym. Wytransportowali Jadzię z Pestką do Lwowa i żyją… Jak? Żyją – i to dobre). Mam jedzenie i spanie – a jednak nie mogę tu wytrzymać – pali mnie bezczynność – muszę wyjechać – [kolejne słowa zdania podkreślone:] i w tym musicie mi dopomóc. Musicie wystarać się dla mnie w Paryżu o [dwa kolejne słowa podkreślone:] wizę francuską. (W Kownie wydają mężczyznom do lat 28). Twoje koneksje Tadziu może się tu przydadzą („Głos Gospod.” nr francuski) (Tyś robił go w Paryżu, ja w Warszawie itd. dziennikarz, filofrancuz, „Czas”, redaktor – wszystko co chcesz – byleby pomogło. Może być legion, wojsko francuskie itd…Wymyślcie sami. Potoście przecież przyjaciele). (Podobnie ja pomogłem Kazikowi i Zdzichowi)… Znajdźcie Cękalskiego. Pomóc Ci może p. Karol Ford (opowiedz mu wszystkie moje [?]), Paris V rue Rollin 5 (człowiek ten ma olbrzymie stosunki, jest speakerem polskim francuskiego radia (godz. 7), stypendysta rządu francuskiego). Podobnie pogadaj w tej sprawie z moimi wujkami (niech przyślą trochę forsy. Naopowiadajcie, co chcecie, byleby pomogli stąd się dalej wydostać[)] 2) H. Sztycer. Paris X. 209 St. Maur. [tj. rue Saint-Maur] 1) B. Sztycer. Fabricant. Boulevard Barbès 40. Paris 18. (Jest synem Geni ze Sztycerów).
Mógłbym pisać wiele, wiele i wiele…Najwięcej mógłbym gadać. A przede wszystkim chciałbym was wyściskać i ucałować. Chciałbym, aby to nastąpiło. Tyle osób wyjeżdża – a ja… żyję na łaskawym chlebie „Jointu”.
!!! Domagam się niezwłocznej odpowiedzi. O ile możecie telegraficznej (3 dni). List lotniczy idzie 7–14 dni. Zwykły w ogóle nie dochodzi. Całuję Was
Tross
[adres obramowany liniami z trzech stron:] Seweryn Tross (Samuel Grynsztajn) | Lietouva [?] [właśc. Lietuva] | Vilnius | Piłsudskiego 20/2.
[obok, z czterema podkreśleniami:] Wizę i forsę!!! P.S. Niesłychane i śmieszne[,] dr Adolf Atlas [zob. biogram w Wirtualnym Sztetlu; po wojnie przebywał w USA, w 1958 wysłano do niego zaproszenie na zjazd koleżeński Gimnazjum Męskiego w Sanoku: https://sanockabibliotekacyfrowa.pl/dlibra/show-content/publication/edition/373?id=373; przed wojną pisywał m.in. teksty na tematy ekonomiczno-gospodarcze] został profesorem na uniwersytecie lwowskim. Koresponduje z Chruszczowem [zapewne Nikitą Chruszczowem, wówczas I sekretarzem Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii Ukrainy] itp. P.S. (Ostatnia wiadomość) W tej chwili dowiedziałem się, że Staś [Wohl] i Jadzia [z d. Perl Wohl] są w drodze do mnie. Myślę, że i dla nich będziesz musiał się starać. STross

List do Tadeusza Perla, Mietka i Guty

Tross, Seweryn

1939-12-27

Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN

Drewniana figurka na rozwidlonej u góry desce - Ujęcie z przodu; na płaskiej, rozwidlonej na szczycie desce wyrzeźbiono okrągłą głowę z delikatnie zaznaczonymi oczami, nosem z małymi ustami. Figura posiada liczne spękania.

Postać przodka

nieznany

między 1901 — 1950

Muzeum Narodowe w Szczecinie

Non vedo perche... - ujęcie z przodu; Obraz na szarym płótnie, bez ram, z drewnianymi listewkami w górnej i dolnej części. Praca kompozycyjnie podzielon na pół: w lewej części na szaro-brązowym płótnie szablonowy tekst drukowanymi literami w odcieniach szarości wypisany ciągiem, drugą połowę zajmuje biało-czarna mapa geograficzna z wypisanymi róznymi kontynentami, krajami oraz miastami. Pomiędzy mapą a tekstem namalowana czarną smolistą substancją połowa figury smukłej wazy.

Non vedo perche... (I do not see why...) | Nie wiem dlaczego ....

Tarshito

2009

Muzeum Narodowe w Szczecinie

lico

Pergamin z mezuzy (hebr. klaf)

nieznany

1800 — 1900

Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN

Ujęcie z góry, recto, kartka w linię, zapisana pismem odręcznym

List do Pani Czerniakowej

Zajczyk, Natalia

1945-09-23

Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN

ML/MART/180 - Przedwojenny elementarz do j. polskiego (s. 19-68), z odręcznymi notatkami.

Przedwojenny elementarz

nieznany

1918 — 1939

Muzeum Narodowe w Lublinie

tłok pieczętny - Ujęcie przodu pieczęci. Okrągły tłok pieczętny ze srebra z uchwytem w formie profilowanej płytki oraz wizerunkiem łba gryfa i gotyckim napisem w polu pieczęci.

Tłok pieczętny

Miasto Szczecin

1. połowa XV wieku

Muzeum Narodowe w Szczecinie

List na karcie pocztowej z nadrukiem firmowym na awersie u góry po lewej. Ślady po oderwanych znaczkach pocztowych; nadruki - m.in.: „Zrzeszenie Przedstawicieli Handlowych i Komisantów | Warszawa, Królewska 16. | Tel. 522-26, 652-55.” Obok danych adresata notatka dopisana ołówkiem - adres podparyski.
Treść: Mój Drogi! Rozmawiałem dziś ze Szwalbem [tj. Natanem Szwalbem (1883–1943?), redaktorem ,,Naszego Przeglądu''], zapytując dlaczego tak rzadko zamieszcza Twoje artykuły. Na to otrzymałem odpowiedź, że nadsyłasz ostatnio streszczenia artykułów pism, które on tu otrzymuje. To nie jest dla niego interesujące. Natomiast chętnie będzie zamieszał oryginalne artykuły gospodarcze, czy też gospodarczo-polityczne. To dla Twojej wiadomości, abyś nie zadawał sobie zbędnej pracy. U nas poza tym nic nowego. Oglądaliśmy mieszkanie, zupełnie przyzwoite i dostępne w cenie, w nowych domach Zusu, lecz nie mam specjalnej ochoty przenoszenia się z uwagi na to, że nie wiadomo, jak się stosunki ułożą. Tak się wygląda obecnie. Pomimo to uważam, że nie należy poddawać się zwątpieniu. Świat i życie nie kończą się z dniem dzisiejszym. Trzeba swoje robić, nie oglądając się na cienie towarzyszące naszej pracy. Ty tak czyniłeś dotychczas i osiągałeś swoje zamierzenia. Wierzę, że i w przyszłości, która jeszcze cała leży przed Tobą, przy Twojej wytrwałości potrafisz wiele przezwyciężyć. Więc nie należy z konjunkturalnego nastroju pesymizmu czynić wyznanie wiary. Głowa do góry – to powinno być zasadą. Całuję Cię LeonDopisek pionowo z lewej strony: Wiele mają wpłacić za książki z zakresu literatury dziecięcej.
Dopisek u góry po prawej: w niedzielę pójdzie Twój artykuł w NP [,,Naszym Przeglądzie'']

List do Tadeusza Perla

Perl, Leon

1939

Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN

Pisany niebieskim piórem list do Tadeusza Perla od Pesy Frydlender (później: Pauliny Kern), na pojedynczej czystej karcie. Zapisane obie strony, brak zakończenia. W treści ukazana historia obyczajowa dotycząca znajomej Pesy Frydlender (,,osoby x''): romansu i w jego następstwie – niezręcznej sprawy o charakterze finansowym.Brak daty i miejsca napisania, możemy jednak przypuszczać, że napisany został w Warszawie, 15 marca 1939 r. (na początku listu mowa o najpewniej wkroczeniu wojsk III Rzeszy do Czech i Moraw).Treść:Kochany Tadziku! B. dziękuję za Twój list. Był mi b. potrzebny i trochę mnie pokrzepił. Mój „humor” minął, mimo że dziś Hitler dokonał ostatecznego rozbioru Pragi i mimo że nie wiadomo, co „jutro” może przynieść. Moje epistoły poprzednie źródło swoje miały w mojej głupocie, której Ty zapewne nie kwestionujesz. Czuję Tad że się uśmiechasz i machasz ręką, bo „idiotka[,] przeczuwając w swój sposób o co chodzi. Ale ponieważ nie lubię przed Tobą osłaniać się tajemniczością, wolałabym Ci zakomunikować ustnie, ale jako że niemożliwe, więc posłuchaj Tad „bajeczki z tysiąca i jednej nocy”. Była sobie taka x – która kocha przygody, pozatem szukała odtrutki [?], w mniemaniu, że to będzie można rzucić [?] – jak będzie zbyteczne. ,,Odtruka” [?] sama zaofiarowała swoje usługi [?], zdając sobie sprawy ze swojej roli, atakowała i w pewnym momencie ponieważ posiadała w wysokim stopniu zdolności ukazywania się w ciekawym świetle, zaabsorbowała w dość znacznym[,] dla ścisłości w bardzo znacznym – stopniu osobę x. Osoba x w pewnym momencie, mimo ostrzeżeń co do osoby „odtrutki” [?] (widocznie dlatego, że zaangażowała się „uczuciowo” tej imprezie) zaczęła darzyć wielkim zaufaniem „odtrutkę”[?], dzieliła się [z] nim każdym groszem (w pewnym momencie saldo po stronie osoby x wynosiło zł 70. – „ma u niego”) itp. Po pewnym czasie coś się zaczęło psuć. Osoba x troszkę znudzona tą sprawą powoli dość często zaczął wyłapywać kłamstewka, tzw. nieetyczne [?] postępowanie w stosunku [do] ludzi, a ponieważ nie lubi milczeć, aczkolwiek zdawało się, że jej że to persona dla niej ważna, dawała mu to do zrozumienia. W pewnym momencie, w noc sylwestrową rzuciła słowa[:] „nie przyjdź dziś, i w ogóle dosyć zabawy['']. Ponieważ osoba x w tej sprawie zbudowała cały obecny b. skomplikowany uczuciowy i gdy to [?] minęło – skutki w [słowo nieczyt.] dniach nader skomplikowane. Aczkolwiek tą „przyjaźń” zlikwidowała i naprawdę piękną w początkach, uważała, że 70 zł. powinny do niej wrócić, ponieważ były pożyczką, i przez osobę tę od początku tak traktowane, były jej b. potrzebne, no i nie chciała być w charakterze „służącej”, której „amant” wyłudził pieniądze. Po wielu telefonach w drobnych ratach odebrała zł 22. W pewnym momencie wspólny znajomy otrzymał dla osoby „odtrutki” [?] całe zł. 17.50. Ponieważ wiedział, że suma ta faktycznie pomogła osobie x, a znał drugą stronę, przekazał pieniądze osobie x z tym[,] żeby ona zarekwirowała. Ponieważ osoba x należy do gatunku uczciwych ew. idiotek zawiadomiła telefonicznie dłużnika, że dostała od wspólnego znajomego zł. ... [kolejne zdanie odczytane, jak się wydaje, poprawnie, mimo to niezbyt jasne:] czekając na odpowiedź, zarekwiruj sobie tę sumę [?], ponieważ wczoraj dzwoniła do niego, że jest bez grosza i musi mieć 10 zł. Ale osoba ta widocznie tak pozbawiona jest poczucia taktu, jak osoba x za dużo tego ma, zażądał pieniędzy. Na zwróconą mu uwagę w tonie stosunkowo twardym, że osoba x chciałaby je [?] zatrzymać, bo i [tu znak nieczyt.], oświadczył[:] ,,jestem w sytuacji przymusowej bo zł 47 gr 30 są w Twoim posiadaniu''[,] osoba nie skorzystała z prawa ,,zatrzymania'' i oddała mu pieniądze.Tad! Wybacz, że ta historia - to nie jest bajka z tysiąca i jednej nocy, opisałam historię pani x dokładnie, ale bez polotu, dlatego tak b. nudnie wygląda. Gdybyś osobiście znał osoby biorące udział w tej historii, pozycję społeczną ich, nastawienie i światopogląd - historia ta stałaby się interesująca. To nie jest finis tej historii, ale pani x - za jednym zamachem wróciła do dawnej formy [tu list urywa się]

List do Tadeusza Perla

Kern, Paulina

1939-03-15

Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN

Znaleziono 277 obiektów

Kolekcje

84

Ścieżki edukacyjne

6

Brak wyników

Dodaj notatkę

Edytuj notatkę

0/500

Jakiś filtr
Data od:
Era
Wiek:
+
Rok:
+
Data do:
Era
Wiek:
+
Rok:
+
asd