List do Haliny Altman

List Emilii Ratz ze Swierdłowska (ob. Jekaterynburg) do Haliny Altman na dwóch kartach w linie; tylna karta służyła za miejsce adresowe po zamknięciu kart w trójkąt, widoczne pieczątki pocztowe. Z treści:

„U nas jeszcze nie zaczęła się akcja repatriacyjna, ja już zaczynam wątpić o wyjeździe do zimy. Wciąż się zbieram napisać do P.P.R. w sprawie przyjęcia. Jutro napiszę życiorys i poślę. W sprawie indywidualnych wyjazdów PPR odpowiada odmownie, na odwrót nawołuje wszystkich członków i sympatyków nie opuszczać swych rejonów i powracać wraz z innymi. [...] Od Celiny miałam jeden list, obecnie ona już na pewno urodziła «bebi» i nie ma głowy pisać. [...] U nas pracy teraz jest mniej ze względu na zdjęcie części wojennych obiektów przemysłu. Toteż się człowiek rozleniwił porządnie. Czytam na pracy często i w ogóle. [...] Droga Halik! Bardzo bym Cię prosiła, jeżeli masz jakieś możliwośc[i], jednak Ty jesteś na miejscu, dowiedz się o mojej rodzinie. Tyś kiedyś pisała o Mietku Endlerze, który był w wojsku, może on wie o kimkolwiek. Ja pisałam do Warszawy w lutym na adres stary (śmiesznie, co?) i otrzymałam [z] powrotem list z napisem «dom spalony», a o ludziach nic. Ty się nie dziw, ja wiem, że oni nie żyją, ale chce się jakiś znak bardziej dokładny, choć ślad, choć kierunek, gdzie oni zginęli, a jak to się można domyśleć. Tak, trzeba skończyć te wspomnienia. | Jak myślisz, czy będziemy mieli możliwość pozostać się w centralnej Polsce, choćby [z] początku w Krakowie, zwłaszcza, że Marcina mieszkanie na pewno jest całe”.

oprac. Przemysław Kaniecki, Maria Karachentseva