List do Tadeusza Perla
1938-12-16
Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN
Jest częścią kolekcji: Listy do Tadeusza Perla od rodziny i przyjaciół z Warszawy, 1938-1947
List do Perla i do osób, z którymi utrzymywał w Paryżu bliski kontakt, List napisany na maszynie na obu stronach pojedynczej kart, tzw. czystej.
Odręczne poprawki w niektórych miejscach, niektóre słowa skreślone przy użyciu szeregu liter x. U dołu drugiej strony odręczny podpis nadawcy, Seweryna Trossa. Brak datowania listu; został napisany – jak wynika z treści (konferencja zatwierdzająca wcielenie do III Rzeszy części Czechosłowacji, zajęcie Zaolzia przez wojska polskie) – na początku października 1938.
Treść (częściowo zmodernizowano pisownię i interpunkcję):
Drogi Tadziu, Mietku i Marrrysiu.
No – i po gorączce. Zdawało się, że już lada chwila, momencik, a tymczasem – rozeszło się po kościach. Triumfuje Hitler, faszyzm zwyciężył w całej pełni… i to wszystko dzięki kochanej, demokratycznej Francji. Pan Deladier i pan Bonnet mogą teraz śmiało powtarzać za imć Panem Fredro: „Powiedział pan Benet, beatus, qui tenet” [nawiązanie do początku sztuki Aleksandra Fredry ze sztuki ,,Pan Benet’’: ,,Beatus qui tenet...’’, łac. szczęśliwy, kto posiada]. A w tej chwili tenet [posiada] Hitler, Mussolini, Chamberlain i, łaskawie dopuszczona Francja. „Finis Democratiae” – zawołano w Warszawie na zebraniu Stronnictwa Demokratycznego, kiedy dowiedziano się o rezultatach konferencji monachijskiej. Następnego dnia rozpoczął się gorączkowy nastrój. Tłumy maszerowały ulicami, bito Żydów, i wreszcie – zajęto Zaolzie. Oczywiście zrozumiałe, że nikt nie oponował. „Nowa Rzeczpospolita”, która wyłamywała się swym stanowiskiem spod ogólnego nastawienia narodu zamieszczając artykuły, w których dawała wyraz swym sympatiom do Czechosłowacji, została zamknięta. Podobny los czeka obecnie wszystkie inne pisma, które ośmielą się zająć podobne stanowisko. Zresztą nie zajmą. Nawet organy pepeesowskie, jak „Robotnik” i „Dziennik Ludowy” solidaryzowały się z „wolą narodu”, wskazując na udział socjalistów polskich w Czechosłowacji w walkach o wyzwolenie Zaolzia. (a teraz do Tadzia) Oczywiście „Głos Gospodarczy”, leib [tj. ciało] organ Zrzeszenia Przedstawicieli Handlowych i Handlu Komisowego nie mógł zająć innego stanowiska i dlatego, mimo skrócenia skądinąd naprawdę dobrego artykułu p.T.P. [tj. Tadeusza Perla] do połowy przez niżej podpisanego, nie mógł zamieścić Przeglądu Politycznego. (Chyba, że p. T.P. zgadzał się na narażenie Głosu na losy „Nowej Rzeczypospolitej”). Ponieważ jednak wiemy, że p. T.P. musi z czegoś żyć na obczyźnie, wobec tego na wniosek p.L.P.[tj. Leona Perla], mimo pewnych, niewielkich zresztą sprzeciwów p.S.T. [tj. Trossa] artykuł został usunięty z numeru, który musiało się nawet rozłamać. (I forsę kosztowało).
Tak więc – krótko mówiąc, atmosfera taka, że nic tylko krzyknąć: „Kochajmy się”, jak to czynili nasi pradziadowie, i wychylać węgrzyna. Trzeba przyznać, że to się rzeczywiście czyni (tylko że nie z węgrzynem, ale z czystą). Bibrowski, Schürer, Bossak, Bachrachy [osoby należące do ścisłego grona bliskich przyjaciół korespondentów, wymieniane też w innych listach] itp. żydowiny zachlewają się ostatnio u Wróbla albo prywatnie, jak tylko potrafią. Zrozumiałe. Czasami tylko przeszkadzają ONR-owcy, którzy zatarasowują drogę na przestrzeni od Bielańskiej do Mazowieckiej, bijąc przechodniów o typie niearyjskim. (Biedny s.t. [tj. Tross] ma związku z tym rozliczne kłopoty). Podobno, jak głosi plotka (od czego ona jest) są nawet trupy. Jednym słowem nastrój nieco inny niż wtedy kiedy, T.P. wyjeżdżał do „demokratycznej” Medyny [aluzyjne, przez przywołanie jednego z najważniejszych miast dla muzułmanów, określenie Paryża]. Teraz zwolennicy Mahometa nie wierzą już w Medynę i głoszą kult innego świątobliwego miejsca, Mekki – Stanów Zjednoczonych. Tam przecież wolność, demokracja itd.
Mimo wszystko, mimo tych codziennych smutków i radości trzeba też myśleć i o przykrej, obrzydliwej mamonie. To do Tadzia. (Kochajmy się jak bracia, a liczmy się jak Żydzi – tym bardziej, że się weszło na ich podwórko. Wobec tego proponuję Tadziowi, aby natychmiast napisał p. L.P., żeby był łaskaw wypłacić p.S.T. nie 75 zł. lecz 100 zł. Bo w „GG” (dwa g) jest znacznie więcej roboty niż sobie p.S.T. wyobrażał na początku pracy, a ponadto ponieważ p.T.P. nie dotrzymuje zobowiązań, pisze mniej niż przyrzekał. P.S.T. jest przyjacielem tepexa, ale ostatecznie to nie jest jeszcze powód, aby pozwalał w zbyt wielkim stopniu czerpać tadziowi nadwartość ze swojej pracy. Zresztą, o ile mnie się zdaje p.P. starszy przyznaje rację Trossowi. I dlatego czekam w tej sprawie na natychmiastową odpowiedź, ponieważ nie odebrałem jeszcze forsy). A teraz z forsą koniec. Więc co? Chyba dziewczynki. Nie. I o nich trudno myśleć w ponurych czasach.
Rada Adwokacka zaproponowała Ministerstwu wyznaczenie kontyngentów r.b. [roku bieżącego?] w liczbie 20 dla adwokatów, a 5 dla aplik[antów] adwok[ackich]. Ta wiadomość chyba wystarczy aby zrozumieć jej życiowy sens. Wobec tego, nawiązując do mojej rozmowy z Tadziem przed jego wyjazdem, przesyłam mu deklarację, którą powinien przesłać albo mnie, albo swemu ojcu wypełnioną do 10-go b.m. Jednocześnie winien załączyć konsularny odpis paszportu oraz świadectwa obywat. Odpisy innych dokumentów sporządzimy w Warszawie. Świadectwo współpracy z „Naszym Przeglądem” wystawi Szwalbe. Sprawa ta jest B. ważna i nie należy jej lekceważyć. W pismach codziennych nie będą miały prawa zamieszczania artykułów osoby niewpisane do rejestru. Ostatni termin wpisania do rejestru upływa 15 b.m. Gdy Tadzio nie będzie adwokatem, niech ma chociaż prawo pisania artykułów. Poza tym niech napisze do Związku Dzien[nikarzy] Gosp[odarczych] o poparcie swego podania względnie wystawienia zaświadczenia. Do 10 muszę to mieć.
I już.
Teraz całuję Was w Wasze mordy. Gutę dwukrotnie, ale nie w mordę tylko w buzię. Niech Tadzi[o] zaświadczy, że stale dopytywałem się o Jej zdrowie. W Warszawie, w chwili, kiedy dowiedzieliśmy się o jej chorobie, panował nastrój naprawdę żałobny. Olek i Wanda płakali, Pola tak samo. A mnie też nie było przyjemnie. Nieboszczyk jednak zmartwychwstał i wszystko jest w najlepszym porządku. Niech nieboszczyk napisze, to chyba jest b. ciekawe otrzymać listy z tamtego świata. Chętnie przeczytałbym parę słów napisanych przez Mietka. Co u Janka? O tym, że jego matka umarła, wiem.
Teraz naprawdę już: TROSS
transkr. Ewa Małkowska-Bieniek, oprac. Przemysław Kaniecki
Autor / wytwórca
Rodzaj obiektu
korespondencja
Technika
maszynopis, pismo odręczne
Tworzywo / materiał
papier
Pochodzenie / sposób pozyskania
darowizna
Czas powstania / datowanie
Miejsce powstania / znalezienia
Numer identyfikacyjny
Lokalizacja / status
1938-12-16
Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN
1938-11-26
Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN
1938-10-01
Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN
odkryj ten TEMAT
Muzeum Narodowe w Lublinie
odkryj tę ŚCIEŻKĘ
Ścieżka edukacyjna