![MPOLIN-A50.1.130 Odręczny list na pojedynczej karcie w kratkę. Bifolium z treścią na wszystkich czterech stronach. Na trzech pierwszych – list matki, na 4. – ojca,
Pisany spod Warszawy, z miejscowości niedookreślonej bezpośrednio w treści, z kontekstu można się domyślać, że z Konstancina. Być może to wiadome adresatowi, tak jak całej szerszemu kręgowi bliskich miejsce, w którym regularnie przebywała rodzina (w liście Melania Perl pisze, że jest odwiedzana przez członków rodziny).Treść:Kochany Tadziulku! || Wtorek Przepraszam, że zaraz nie odpowiadam, ale dzieje się to dlatego, że Perlicz [zapewne chodzi o męża - a ojca adresata] siedzi w Konstancinie i tylko od czasu do czasu jeździ do Warsz. i przywozi karty [tj. nadesłaną do Warszawy korespondencję?]. Zmartwiło mię to trochę, że siedzisz w Paryżu – chciałabym bardzo, żebyś odpoczął; po ciągłej pracy umysłowej – to jest konieczne; rozumiem, że musiałeś zostać, ale myślę, że o wyjeździe pomyślisz. Ja teraz trochę czuję się lepiej, o ile Krynica mi nie będzie konieczna, to zostanę jeszcze na wsi i będę zbierała formę, żeby pojechać z Tobą się zobaczyć. Pogody bardzo ładne, więc to ratuje sytuację. W niedzielę mamy zawsze gości – wczoraj była Dziubdzia, która kazała Cię serdecznie pozdrowić; napisz do niej słów parę. Jadzia odwiedza mię dość rzadko – ha, trudno, ha – jak Ty mówisz. Przyznaję, że trochę mi tęskno za Tobą – a co dopiero, jak wrócę do Warszawy.Grywam od czasu do czasu w pokera – ostatnio sporo nawet wygrałam. Gra odbywa się u p. Konów – przyjeżdżają tam Bratm. [?] – matka Zdzisia b. lubi grać, ale nie powiem, żeby świetnie się popisywała. Kuma Stranem. wyjechała dziś do Morszyna, więc jestem trochę osamotniona; ojciec będzie musiał co dzień dojeżdżać, bo wieczory już długie i smutno się robi.
Tadziulku kochany – nie gniewaj się na mnie, ale przypominam, dawaj bieliznę do prania co 2 tygodnie, zmieniaj często koszulę i kales. i chulki [z ros.: pończochy] – myj nogi i głowę. Może sobie kupisz białe spodnie i jakąś jedwabną koszulę – podobno, że to tam b. tanie. Napisz mi, czy Ci garderoba wystarcza i czy rzeczy trzymasz porządnie ułożone. Przepraszam Cię b. za moje uwagi, ale przyjm je i napisz mi o sobie. Ściskam Cię serdecznie i całujęMelcia.[dalszy ciąg strony pusty, list ojca - od nowej strony]Mój Drogi! Wysyłam Ci równowartość [za pośrednictwem Powsz. Banku Kredyt. – dopisek nad tekstem] zł. 250 – w j. kursie [?] 14,51, które prawdopodobnie już są w Twoim posiadaniu. Zł 75 dla Grosterna [?] przeleję z Twojego depozytu. Z p. Grosternem tak długo sprawa jest nieaktualna, dopóki nie będziesz się mógł z nim w Paryżu porozumieć. W Warszawie nie ma jego żony, widocznie zarówno on, jak i ona gdzieś wyjechali. Ponieważ liczyć na nich nie można, szukam innych możliwości, na razie bez wyników. Mam pewne przyrzeczenie, ale na razie jeszcze nic konkretnego. Głos montuje się wolno. Miesiąc jest ciężki, bo ludzi, od których można otrzymać artykuły, nie ma w Warszawie. Dysponuję w tej chwili artykułami Epsteina i twoim. Pomper [?] przyrzekł mi na sobotę, czekam na artykuły Maliniaka i Atlesa [?], obaj są jednak na razie nieuchwytni. Możliwe, że da i Rasiński. W każdym razie trzeba liczyć się z tym, że numer wrześniowy będzie mniejszy objętością, to też nie będzie nieszczęście. We wrześniu będę w Warszawie, więc łatwiej mi będzie dopilnować, gdyż teraz spędzam 3 dni w Konstancinie, a jeden w Warszawie. Matka poprawiła się, lepiej wygląda i nie ma bólów głowy. Ja również odpocząłem, opaliłem się i dobrze wyglądam. Chcę wystąpić do Komisji Dewizowej, aby pozwoliła mi przekazać Ci paręset złotych, trzeba jednak potrzebę uzasadnić. Zobaczymy, czy to będzie możliwe. Frieda [?] już jest we Francji, w Biarritz, ale adresu bliższego na razie nie znam. Adres kuzynki Marusi i do ew. skorzystania: M-me S. Sinder, żona adwokata Henri Sinder Paris V, 21 rue de Sommerard, obecnie bawi [...] [nieczyt.] w Bretanii pod adr[esem] Perros Guirec CC. du Nord. Dziś posłałem Volkswiata [?], czy nie kazać przysłać Ci bezpośrednio? Pozdrawiam serdecznie i całuję || Leon](/brepo/panel_repo/2024/03/27/a7pqnj/contain-360-1000-max-mpolin-a50-1-130-001.jpg)
List do Tadeusza Perla
1938
Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN
Jest częścią kolekcji: Pieniądz na ziemiach polskich w średniowieczu
Początki mennictwa litewskiego przypadają na XIV wiek. W tym czasie obejmowało ono lokalne emisje poszczególnych książąt, ponadto ograniczało się do wybijania zdawkowych monet. W efekcie aż do czasów Aleksandra Jagiellończyka Litwa nie miała własnej monety przydatnej w większych transakcjach handlowych. Dopiero wspomniany Aleksander, początkowo jako wielki książę litewski, a później także król Polski, rozpoczął wybijanie półgroszy o wartości nieco wyższej niż półgrosze koronne. Do tego czasu rolę „grubszej” monety pełniły grosze czeskie, napływające na Litwę w bardzo dużej ilości. Świadczy o tym pożyczka 20 tysięcy kóp groszy praskich (1,2 miliona monet!), jakiej książę Witold udzielił Władysławowi Jagielle w przeddzień wielkiej wojny z zakonem.
Witold, który po ugodzie w Ostrowie z 1392 roku został namiestnikiem Litwy w imieniu Władysława Jagiełły, w tym samym roku rozpoczął wybijanie własnej monety, obiegającej początkowo wspólnie z monetami Władysława Jagiełły oraz konkurenta Witoldowego – Skirgiełły. Monety Witolda na jednej stronie przedstawiały osobisty znak księcia – grot włóczni, na drugiej zaś litery układające się w napis ПЕЧАТЪ. W 1394 roku Skirgiełło zmarł i Witold uzyskał dominującą pozycję na Litwie. W związku z tym rozpoczął emisję nowych monet przedstawiających osobiste znaki Władysława Jagiełły (tarczę z podwójnym krzyżem) oraz Witolda (grot włóczni z krzyżem). Po tej krótkotrwałej emisji pojawiła się inna, wyobrażająca tak zwane Słupy Giedymina oraz jeźdźca ze wzniesionym mieczem (Pogoń) i krzyżem u góry. W latach 20. i 30. XIV wieku rozpoczęto wybijanie najliczniejszej serii monet Witoldowych. Podobnie jak dwie poprzednie nie zawierała napisów, wizerunki zaś pomijały całkowicie odniesienia do Władysława Jagiełły. Przedstawiały znak rodowy Giedyminowiczów (Słupy Giedymina) oraz osobisty emblemat Witolda w postaci grotu włóczni z krzyżem. Do tego typu należy także prezentowana moneta.
Wszystkie opisane wyżej emisje Witoldowe były wytwarzane w mennicy wileńskiej. Oprócz nich książę wybijał także monety o zasięgu lokalnym. Były to emitowane w Smoleńsku monety z tak zwanymi Słupami Giedymina na jednej stronie oraz lwem z lilią na końcu ogona lub dwoma leopardami. Emisja ta wiązała się z zajęciem Smoleńska przez Witolda w 1396 roku i podkreślała jego prawa do miasta.
Leszek Poniewozik
Autor / wytwórca
Rodzaj obiektu
moneta
Technika
bicie stemplem
Tworzywo / materiał
srebro
Czas powstania / datowanie
Miejsce powstania / znalezienia
Właściciel
Muzeum Narodowe w Lublinie
Numer identyfikacyjny
Lokalizacja / status
1938
Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN
1939-03-15
Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN
1943-07-07
Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN
odkryj ten TEMAT
Muzeum Narodowe w Szczecinie
odkryj tę ŚCIEŻKĘ
Ścieżka edukacyjna